| Producent: |
Canon |
| Model: |
Canon EOS 400D DIGITAL |
| Czas ekspozycji: |
1/320 sec(s) |
| Wartość przysłony: |
F/5.6 |
| Czułość ISO: |
400 |
| Data wykonania: |
17.05.2007 17:42:35 |
| Ogniskowa: |
50mm |
|
| Komentarze |
Mateusz Niedziela
30.09.2007 09:37
|
Niewykluczone, że za jakiś czas ( bliżej nieokreślony) na tej linii poza sezonowymi pośpiechami będzie można spotkać tylko szynobusy. Ale z dwojga złego (albo szynobusy albo likwidacja połączeń) chyba lepsze wyjście nr 1. |
|
malik
01.10.2007 23:17
|
Przede wszystkim tej linii potrzebna jest porządna naprawa tak aby tabor się po niej poruszający mógł rozwinąć przyzwoitą prędkość. Tylko wtedy ludzie z kotliny będą chcieli jeździć pociągami, bo teraz są to tylko kuracjusze i turyści. A swoją drogą ciekawe jak prezentowałby się np. pesobus na wiadukcie w Lewinie Kłodzkim ... |
|
zebu43
02.10.2007 10:04
|
309 rządzi? Ja napisałbym raczej "rzęzi". Ale masz rację, miejscowi prawie w ogóle nie korzystają z tej linii. Nawet za czasów, gdy osiem par pociągów stałego kursowania stanowiło tu normę, a z Kłodzka Głównego do Kudowy jechało się niecałe 1,5 h (dla porównania: autobus PKS ~1 h) gros pasażerów wybierało autobus jako środek lokalnego transportu. Sytuację ratowali wszelkiej maści turyści, wczasowicze i kuracjusze, mający dogodne, całoroczne bezpośrednie połączenia z Warszawy, ?odzi, Gdyni, Bydgoszczy, Poznania, Wrocławia, Lublina, Katowic... Cholera, 10 - 15 lat temu w połowie listopada zapełnienie składów było większe niż dziś w środku sezonu! Ale przy takim rozkładzie jazdy (i takiej szlakowej jak między Polanicą i Dusznikami) to cud, że choć pies z kulawą nogą daje zarobić (?!) PKP PR. Tego problemu nie rozwiąże nawet powtórka "wielkiego remontu" z 1996 roku, bo utrzymanie prędkości 50 km/h na odcinku Kłodzko Nowe podg - Polanica Zdr i przywrócenie 45 km/h dalej w stronę Kudowy nie wystarczy, by stać się konkurencją dla PKS. Potrzebne byłoby odważne, radykalne rozwiązanie, owocujące podniesieniem szlakowej przynajmniej do 70 km/h (tam, gdzie jest to możliwe), przywróceniem całorocznych pociągów dalekobieżnych (a chętnych, pomstujących na konieczność przesiadki na autobus w Kłodzku, widzę/słyszę niemal każdego dnia) i skonstruowaniem sensownego rozkładu jazdy. Sensownego - to znaczy połączenia dalekobieżne uzupełnione lokalnymi, skomunikowanymi z pociągami Międzylesie - Wrocław, bez luk w ciągu dnia i pomysłów typu "1 para pociągów na dobę". Rozważyłbym prowadzenie wszystkich pociągów na tej linii jako osobowych - dalekobieżne zmieniałyby kategorię wraz z lokiem w Kłodzku Gł. A co mamy dziś? "Karkonosze" z obecnego sezonu na odcinku Wrocław - Kłodzko miały gorszy czas przejazdu niż osobówka (postoje techniczne na krzyżowanie na st. Biały Kościół i Starczów), o punktualności "Sudetów" nie wspominam, bo remonty między ?odzią a Warszawą mają priorytet. Gdyby, drogi Maliku, moje marzenia/rojenia stały się rzeczywistością, obaj bylibyśmy zadowoleni: ty miałbyś swoje pesobusy czy inne kolzłomy jako pociągi lokalne, a ja - polsaty i papugi z pociągami dalekobieżnymi. A co przyniesie przyszłość? |
|
malik
08.10.2007 23:04
|
Zgadzam się z Tobą w całkowitości. Przywrócenie prędkości to priorytet, ważne jest również utrzymanie połączeń Kudowy Zdrój z Polską - czyli pociągi dalekobieżne. Dziś niewiele osób z kraju jedzie do zdrojów pociągiem bo rozszyfrowanie kiedy on jedzie, a kiedy nie to nie lada kombinacja - przynajmniej dla zwykłego zjadacza chleba nienapromieniowanego opętańczą miłością do kolei żelaznych. Regularny rozkład jazdy to podstawa, bo sanatoria działają przez okrągły rok, a nie tylko w wakacje i ferie zimowe ! Co do zainteresowania tubylców jazdą pociągami po 309-ce, na chama nic nie wskórasz. Jedynym rozsądnym sposobem do przekonania tłuszczy okolicznej wydaje mi się, dziwne, bo przez nikogo nie zauważony pomysł, wydłużenia linii 309 z Kudowy Zdrój, do Czech, do stacji Nahod Beloves. A raczej odbudowanie odcinka 5 km torów prze granicę państwa. Nasypy są, wiadukty i mosty są. Oczywiście wszystko wymaga naprawy i remontu ale Unia chętnie sypnęłaby groszem bo to przecież służy scaleniu regionu. Czesi już dawno o tym mówią. Zadeklarowali przygotowanie projektu i zbudowanie mostu na rzece po której dziś leci granica RP/CR. Oczywiście pekap na wszystko się wypiął i tak sprawa ucichła. Z ludnością lokalną ma to tyle wspólnego, że masa ludzi z Kotliny Kłodzkiej pracuje w Czechach i ma nie lada problem z niedrogim dojazdem do miejsc pracy. Z drugiej strony Czesi cisną, bo masowo przyjeżdżają na zakupy i dziwi ich to niezmiernie jak linia kolejowa się marnuje a dojechać nie ma czym?! Widocznie jest to różnica między naszymi krajami, która miejmy nadzieje zniweluje się i to już niedługo kiedy linie lokalne zaczną trafiać w ręce samorządów lokalnych i ludzi którym zależy a nie zwisa(patrz pekap). 309-ka ożywiłaby się na dobre, ożywiłby się także region, ludzie mieliby czym jeździć do pracy i na zakupy. Co przyniesie przyszłość - zobaczymy. Ważne że sprawę dostrzega coraz więcej ludzi. Może któregoś dnia do tego grona dołączy jakiś decydent powiatowy jeden z drugim i sprawa zacznie nabierać rumieńców. Jest bliżej niż dalej, musi tylko zacząć działać samorząd by odzyskać linię od warszawki która ma wszystko gdzieś bo tam w pekapie istnieją tylko główne magistrale, a resztę najlepiej by było zamknąć. Doskonałym przykładem, miejmy nadzieję, stanie się linia Wrocław - Trzebnica, która niedawno stała się własnością zarządu województwa dolnośląskiego bo władze Wrocka i Trzebnicy zauważyły nagle, że ludzie tłuką się busami i stoją w korkach już w połowie drogi. Zapowiadany jest remont linii, zakup nowoczesnego taboru i kursy pociągów co godzinę. Należy tylko wierzyć drogi "zebu43" :) |
|
zebu43
12.10.2007 11:22
|
I ja zgadzam sie z Twoją diagnozą: połączenie 309-tki z linią, której w rozkładzie CD odpowiada tabela 026 z całą pewnością sprawiłoby, że 309 ponownie zaczęłaby RZ?DZI?. Niestety radykalne "uproszczenie układu torowego" (cyt. z pamięci za Zakładem Infrastruktury w Wałrzychu) w obrębie stacji Kudowa Zdrój (dla niezorientowanych: chodzi o wypieprzenie całej zachodniej głowicy stacji plus solidnego kawałka ślepego toru za stacją w kierunku granicy - obecnie każdy z trzech torów stacyjnych zakończony jest kozłem oporowym) sprawy raczej nie przybliża. To zresztą nie pierwszy przykład tzw "polnische Wirtschaft" w dawnym woj. wałbrzyskim - wspomnijcie choćby smutny los przejścia Lubawka - Kralovec. Ale pomyślałeś o czymś, na co nie wpadłem z kolei ja: zarówno CR, jak i RP (numer cztery, jeślim na bieżąco) są członkami UE i jeśliby poprzeć to wszystko solidnym projektem, o kasę nie powinno być tak trudno jak niegdyś. Sam pomysł nie jest bowiem nowy i przewija się - z przerwami - od 1948 roku, kiedy to runął drewniany most na rzece Metuje. Jak słusznie stwierdziłeś, pozostałe mosty i wiadukty się zachowały, nasyp także, należałoby tylko skorygować przebieg trasy w okolicy dawnego POLMOZBYTu (nie wiem, co tam teraz jest) i voila! Jesienią 1995 roku na łamach "Ziemi Kłodzkiej" swój pomysł na omawianą przez nas sprawę przedstawił Andrzej Koźmiński z pomocą redaktora ZK, Marka Kulpy. Postulował on połączenie obu linii pomiędzy stacją Nachod a przystankiem Nachod Beloves, budowę łącznicy od linii 026 do linii 032 Trutnov - Jaromer tak, by zapewnić płynny ruch bez zmiany kierunku jazdy na trasie Nachod - Jaromer (linia 033 Vaclavice - Starkoc umożliwia bowiem jedynie płynny ruch z Trutnova do Tyniste n. Orl., choć za moich czasów pociągi pasażerskie z tego nie korzystały), kapitalny remont linii Kłodzko Nowe podg - Kudowa Zdr (z przywróceniem mijanek tam, gdzie niegdyś istniały) oraz elektryfikację całości, tzn na odcinku Jaromer - Kłodzko Nowe podg. Efektem tego miało być skierowanie na nową trasę kursujących wówczas przez Międzylesie międzynarodowych pociągów pospiesznych: BOHEMIA (Praha-Warszawa-Praha) i BALTIC (Praha-Gdynia/?winoujście-Praha). Koźmiński nie bez słuszności argumentował, że PKP docelowo zaoszczędzą, bo możliwa stanie się likwidacja pociągów dublujących relacje powyższych: KARKONOSZY i pośpiecha Gdynia-Kudowa-Gdynia. Sugerował też możliwość kursowania bezpośrednich wagonów sypialnych do Moskwy z jednej strony, a na południe Europy (Genewa, Rzym), z drugiej. Ba: widział przyszłość w pociągach EuroCity w rel. Warszawa - Praha - Warszawa, które od Wrocławia miałyby kursować projektowaną trasą przez Oleśnicę, Wieluń i Idzikowice. Ech, plany, plany! Ale jakże chciałbym, by tym razem stało się inaczej! |
|
zebu43
24.10.2007 11:35
|
Poprawka: owe mocarstwowe plany dla linii 309 ujrzały śwatło dzienne na łamach "Ziemi Kłodzkiej" jesienią '94. Chyba zacznę łykać tabletki z miłorzębu... |
|
femos
07.08.2008 14:14
|
Już niejednokrotnie wysyłałem informacje (mailowo i tradycyjnie) do PKP o stanie linii 309... Odpowiadali, że na wszystko przyjdzie czas, ale w najbliższym czasie nie będzie żadnego remontu... albo nie odpisywani. To fakt, że czasem wymienią 100 m szyn, ale to nie wystarcza. A wcale nie trzeba dużo zrobić - wystarczy podsypać pod podkłady i wyrównać torowisko. W niektórych miejscach podkłady też trzeba wymienić, ale są w nie najgorszym stanie |
|
|
|
|
|
|